![]() |
| Cardiff nocą |
![]() |
| Barry |
![]() |
| Uważaj kobieto gdzie o kim plotkujesz! |
![]() |
| Zdjęcie strażnika |
![]() |
| Miałam kiedyś takie, tylko czerwone :) |
Oh... brakuje mi słów, by opisać mój pobyt w Cardiff!
Kocham Walię, nie żartuję. Uwielbiam to miejsce.
Cieszę się, że wybrałam to miejsce. Że zdecydowałam się na Cardiff w zatrważającym dla mnie tempie dwóch dni ;) Zamiast nudnego Cambridge!
Pierwszy wieczór był dla mnie aklimatyzacją z tutejszym akcentem - mieszkanie z pięcioma chłopakami, z czego czterech jest rodowitymi walijczykami zobowiązuje :) Zupełnie inna melodia języka, jeśli wiecie o co mi chodzi - pierwsze zdanie, jakie wypowiedział współlokator Juliana, było dla mnie całkowicie nie zrozumiałe, ale z czasem załapałam o co w tym wszystkim chodzi. Tak więc Cardiff przywitało mnie radośnie Powrotem do Przyszłości 3 oglądanym na kanapie, która stała się mym legowiskiem, zimnym piwem (ginesik ofkors i nowość - miejscowe piwo Brains, które jest równie znakomite) i rozmowami o życiu, empatii i powrocie na rodzinne łono.
Za to przygoda piątkowa?! OH! Dodaję Brazylię do swojej listy miejsc, które MUSZĘ odwiedzić. ZaGu (czyli Jose) jest jedną z tych wspaniałych rzeczy, jakie przytrafiają Ci się w życiu, jeśli jesteś wystarczająco otwarty na świat i nie boisz się podejmować ryzyka. No więc tak też było i tutaj. Spotkaliśmy się w połowie drogi z centrum do zatoki. Oboje z strzelający foty. Ale ruszyliśmy różnymi drogami, by po kilkunastu minutach spotkać się ponownie, przy mapie. I tak po prostu, od tak, zaczęliśmy rozmawiać. Spędziłam w jego towarzystwie ponad 5 wspaniałych i niezapomnianych godzin! Nie potrafię wprost opisać jak niesamowitym było to dla mnie przeżyciem - rozmawianie o Brazylii, o podróżach, o językach. Ludzie z Ameryki Południowej są nadzwyczaj otwarci - te wszystkie poklepywania, uściski, buziaki! Nastroiło mnie to bardzo pozytywnie na jakiś czas. Naprawdę wierzę, mam nadzieję na to, że ZaGu przyjedzie po Polski i że pewnego dnia zanurkujemy razem w Sao Paolo! Może w drodze do- lub z- Peru uda mi się wziąć przesiadkę w Sao Paolo? Może to nie jest aż taką wielką mrzonką!
Zastanawia mnie tylko jedno: wciąż spotykam ludzi, którzy są młodsi ode mnie (jak 20), a mimo to, już wiedzą, czego chcą w życiu, już skończyli BA, już podjęli wymarzoną pracę i żyją swoją pasję. Jak Julian (francuz, który mnie gościł), który jest asystentem nauczyciela czy ZaGu, który jest instruktorem nurkowania. Cieszę się słysząc ich opowieści, widząc entuzjazm na ich twarzach, gdy opowiadają o swoim życiu - ale czasem czuję się wtedy przy nich malutka - malutka w sensie tego, że ja dopiero zaczynam swoją przygodę, że nie znalazłam jeszcze rzeczy/zajęcia/pracy, w której bym się zakochała doszczętnie, której byłabym w 110% pewna. Zazdroszczę im, że są dojrzalsi ode mnie o takie doświadczenie, że odnaleźli siebie. To jest coś, czego mi trzeba, na czym będę musiała się skupić po powrocie. Tak, etno - oczywiście, kocham etno. Ale nie jestem tego pewna na 100%, w sensie, że mam cała masę obaw, nie zawsze wiem, co robić itd.
Chociaż przyznać muszę, że spotykam też ludzi niezdecydowanych i nieszczęśliwych w pewnym sensie. Jak Christy, która w wieku 28lat mieszka z rodzicami, bo boi się pójść w świat, która pracuje w nudnym sklepie, bo boi się zmienić pracę, która śpiewa, gra, komponuje, maluje i chowa to wszystko w szafie, bo boi się pokazać na światło dzienne. Jak współlokator Juliana, który w wieku 23lat, po 3 latach mieszkania na własną rękę wraca do rodziców, bo nie czuje się bezpiecznie poza domem i nie szuka nowej pracy, bo nie chce stracić darmowych obiadów w restauracji.
Jak to się dzieje, że kobiety na całym świecie trafiają na dupków i totalnych frajerów? Od Gwatemali, przez Anglię, po Polskę?...
Ach, miałam jeszcze napisać, że ludzie z mniejszych miasteczek bardzo boją się Londynu. Nie zliczę nawet ile razy usłyszałam, bym uważała bardzo na siebie w stolicy - a bo to niebezpiecznie, a bo to rabunki, a bo to kradzieże, a bo to zamachy terrorystyczne! Tak, tak! Jedną z rad jest trzymanie zawsze i wszędzie torebki blisko siebie, rozłożenie pieniędzy po wszystkich dostępnych miejscach oraz nie pojawianie się w miejscach publicznych w święta i sylwestra --- bo Al-Kaida może zrzucić bombę... :| Ja rozumiem, że można mieć to na względzie, bo przecież UK to duży i ważny kraj, więc jakieś tam plany zamachowe mogą istnieć (oby nie), ale bez przesady - to tak samo jak panika wszczęta w Warszawie i zablokowanie całego metra ze względu na mała paczuszkę pozostawioną na peronie (to było po WTC). A właśnie - jak tam nasza druga niteczka meterka? :)
Oh, i jeszcze mi się przypomniało - że zmniejszył mi się świat... W sensie sposób postrzegania świata, odbierania przestrzeni. Kiedy wjechałam busem do Londynu i zaczęłam mijać raz po raz większe budynki, czułam się zamykana w dziwnej, nieznanej, szarej i obcej przestrzeni. Czułam się nieswojo... Może to tylko przejściowe, może to tylko wina tego dużego autobusu... Przekonam się już 17ego.
![]() |
| ...była sobie Baba Jaga, miała chatkę z masła... |
![]() |
| a ja kupię sobie taką łyżeczkę i przykleję na lodówce i będę marzyć o chłopcu, który ją wystrugał :) |
![]() |
| Moje pierwsze jasełka tego roku! Wspólnymi siłami kościołów wszystkich wyznań stworzone! |
![]() |
| Brains - drugie po Guinessie najlepsze piwo w UK! |
![]() |
| Walijczycy kochają swoje walijskie piwo |
![]() |
| Z dedykacją dla Arcia |
![]() |
| prawie jak zamczysko hrabiego Drakuli! |
![]() |
| ZaGu vel. Jose Gustavo Torres |
![]() |
| Zwodzony most |
![]() |
| Wspinaliśmy się pod prąd i przemierzaliśmy prywatne ogródki, by mieć lepszy widok |
![]() |
| Ogórek, ogórek, ogórek - zielony ma garniturek! |
![]() |
| Nasza Wielka Stopa i miniatura Stonehenge |










































Kiedyś mieliśmy takiego Ogórka, tylko srebrnego. Długi czas go mieliśmy. Był super :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że zebrało Ci się na życiowe przemyślenia. I dobrze, trzeba prowadzić refleksyjny tryb życia :) Wiesz, są i ludzie, którzy w Twoim wieku dorobili się milionów dolarów, ale to nie znaczy, ze jesteś od nich gorsza :) Z resztą, po to też jest ten wyjazd, żebyś poznała siebie. Głowa do góry!
~Arek